Jako pierwszy ratownik medyczny z naszych okolic, na stację badawczą na Antarktydzie jedzie pracownik mieleckiego pogotowia

Share on facebook
Share on twitter

Janusz Lombara, ratownik medyczny i pielęgniarz z Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Mielcu, wyrusza około 5 października i wróci… za rok! W tym czasie będzie wykonywał na Polskiej Stacji Antarktycznej zawody medyczne (ratownik i pielęgniarz), ale zostanie również sternikiem łodzi RIB oraz asystentem obserwatorów hydrologicznych i ekologicznych. Do tej pory nikt z tych okolic Polski nie pracował w bazie im. Henryka Arctowskiego jako ratownik i pielęgniarz.
Janusz Lombara nie kryje, że życiem na tej stacji badawczej interesował się już od kilku lat, ale obowiązki, w tym edukacyjne, nie pozwalały mu starać się o przyjęcie do ekipy. Jednak po obronie pracy magisterskiej z zakresu pielęgniarstwa, będąc już wcześniej ratownikiem medycznym, złożył podanie. – Ku mojego zdziwieniu zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, gdzie moje poszerzone wykształcenie medyczne i uprawnienia sternika okazały się cenne. Zostałem przyjęty – opowiada. Podkreśla, że jest to wyprawa przede wszystkim naukowa, organizowana przez Polską Akademię Nauk, dokładnie Instytut Biochemii i Biofizyki. – Będę jedynym ratownikiem medycznym, ale nieopodal, w bazie chilijskiej, jest lekarz i oczywiście będziemy wzajemnie się wspierać. Ekipa, której zadaniem będzie utrzymanie ciągłości pracy bazy, liczy 17 osób, w tym są informatycy, elektronicy, kucharz, ale przede wszystkim pracują tam naukowcy i to im będziemy głównie pomagać. Dlatego we wrześniu przejdziemy specjalne szkolenie, podczas którego poznamy gatunki fauny antarktycznej. W kręgu naszego zainteresowania będą m.in. pingwiny, słonie morskie, wieloryby – mówi ratownik.
Nie kryje, że spełnia swoje marzenie, więc wierzy, że wyprawa będzie wielką przygodą, choć niekiedy myśli o tym, co poprzednicy uznawali za pewną niedogodność. – Do kwietnia baza tętni życiem, prowadzi się mnóstwo badań, pojawiają się i wymieniają naukowcy oraz goście. Niestety później nastaje ciężka zima i czasami przez tydzień nie wychodzi się z bazy ze względu na pogodę. Mimo wszystko będę się starał tak organizować czas, aby to nie doskwierało – planuje. Podkreśla, że z bazy można się łączyć np. z wybranymi szkołami i na żywo opowiadać uczniom o życiu na Antarktydzie, przekazywać informacje z zakresu np. biologii morskiej, glacjologii, geologii, hydrologii itp.
Dyrektor medyczny mieleckiego pogotowia, lek. Wojciech Burkot, nie ukrywa, że jest bardzo dumny z sukcesu pracownika i tego, że będzie on reprezentował PSPR Mielec w tak niezwykłej eskapadzie. – To nie jest tak, że takie misje wykonują przypadkowi ludzie. Przez lata zdobywają wykształcenie, z pasją wykonują swój zawód, mają też odwagę, ale i np. dodatkowe uprawnienia. Pracują nad sobą, także nad formą fizyczną i zdrowiem. I jest to doceniane, owocuje spełnianiem marzeń. Trzymamy kciuki z całych sił i bardzo doceniamy to osiągnięcie – podkreśla przełożony.

 


20180712_103213

20180712_104455

20180712_104208

Skip to content