Mieleckie pogotowie szkoliło kleryków z Tarnowa

Share on facebook
Share on twitter

[vc_row][vc_column][vc_column_text]Nie chcą być bezradni, gdy ktoś walczy o życie

Już po raz kolejny klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie uczyli się w Szkole Ratownictwa Medycznego przy mieleckim pogotowiu ratunkowym, jak udzielać pierwszej pomocy przedmedycznej. Tym razem miało to dla nich szczególne znaczenie, bo zbliżają się Światowe Dni Młodzieży, podczas których statystycznie możliwość nagłego załamania stanu zdrowia osoby w pobliżu, gwałtownie wzrasta.
Jak mówią klerycy, obecnie odbywają praktykę w szpitalu, na Oddziale Opieki Paliatywnej, gdzie mają kontakt z ludźmi ciężko chorymi. Chcieli rozszerzyć swoją wiedzę o pierwszą pomoc przedmedyczną. – Jako księża również będziemy mieć styczność z ludźmi ciężko chorymi, a wiadomo, że w przypadku pacjentów w poważnym stanie ryzyko nagłego zagrożenia życia jest niestety duże. Ale może się też tak zdarzyć w kościele podczas mszy, w szkole, na pielgrzymkach, wycieczkach – mówi kleryk Mateusz Sasor. – Znany był w moich stronach przypadek, kiedy to kobieta w kościele dostała zawału i choć była w tłumie, nikt tak naprawdę nie wiedział, jak jej pomóc i zmarła. Gdyby ksiądz czy ktokolwiek inny udzielił natychmiast pierwszej pomocy, być może sprawy potoczyłyby się inaczej.
Tym razem klerycy przygotowują się również do Światowych Dni Młodzieży. – Zdajemy sobie sprawę, że w tak wielkim zgromadzeniu wszystko może się zdarzyć i to w każdej chwili. Nie chcemy stać bezczynnie. Poza tym powinniśmy dawać innym dobry przykład. Oczywiście wiele można mówić o poszanowaniu ludzkiego zdrowia i życia, ale liczą się też czyny, a uważam, że nauka pierwszej pomocy przedmedycznej, nie mówiąc już o wykorzystaniu tej wiedzy w razie potrzeby, to właśnie realne działania – mówi kleryk Kamil Szęszoł. Adepci pierwszej pomocy nie kryją, że dla nich nie bez znaczenia jest też forma szkolenia, która jest bardzo atrakcyjna. – Mamy tu nie tylko teorię, którą niektórzy z nas znają już z innych źródeł, ale także praktykę. Stykamy się z zaprojektowanymi sytuacjami, dzięki czemu możemy efektywnie ćwiczyć, oczywiście na manekinie, ale to już jednak zupełnie co innego niż wyobrażanie sobie, jak należy uciskać klatkę piersiową. Dzięki ćwiczeniom mamy manualne wyczucie, wiemy, jak to wygląda. Wyrabiamy sobie pewną postawę, odruchy, które potem mogę się przydać – podkreśla Marcin Gazda.
Mateusz Wszół, kierownik Szkoły Ratownictwa Medycznego przy mieleckim pogotowiu, nie kryje, że osoby, które szkolą się z przekonania, naprawdę mają widoczną motywację do tego, by ze szkolenia wynieść jak najwięcej. Tacy uczestnicy są aktywni, skupieni, zadają pytania, sumiennie ćwiczą. – Tak też było w przypadku tej grupy, która naprawdę dawała z siebie wszystko, rzeczywiście nastawiając się na to, że w razie realnego zagrożenia czyjegoś życia, będą działać – mówi instruktor. Paweł Pazdan, dyrektor pogotowia ratunkowego, docenia fakt, że klerycy podczas Światowych Dni Młodzieży chcą aktywnie pomagać służbom medycznym, a nie biernie czekać aż w przypadku załamania zdrowia pielgrzyma pojawi się pomoc fachowa. – To jest na pewno akt wielkiej odpowiedzialności, świadomości, ale także motywacja dla wszystkich, którzy stykają się z dużymi grupami ludzi, żeby się szkolić i nie dać się zaskoczyć zagrożeniom – podkreśla dyrektor.[/vc_column_text][imedica_image_gallery images=”7581,7582,7583,7584″][/vc_column][/vc_row]

Skip to content