Program stowarzyszenia rodziców z „Szóstki” realizowany w pogotowiu ratunkowym

Share on facebook
Share on twitter

„Bezpieczny jak … uczeń!”

Uczniowie klas drugich Szkoły Podstawowej nr 6 w Mielcu otrzymali przyznawany przez mieleckie pogotowie tytuł  „Małego Ratownika”.  Program „Bezpieczny jak… uczeń” dofinansowany przez Urząd Miejski, a realizowany jako ciekawe zagospodarowanie czasu dzieci, to dla kilkulatków nie tylko zabawa. To również nauka. Teraz dzieci już wiedzą jak uniknąć wielu niebezpieczeństw, a jeśli jednak wydarzy się coś złego, w jaki sposób  reagować i jak udzielić pomocy.

Stowarzyszenie rodziców działające w SP nr 6 postawiło sobie za cel wspomaganie nauki  dzieci jak najciekawszymi formami przekazu. – Można kilkulatkom wiele opowiadać o tym, jak działa ratownictwo, opisywać dyspozytornię medyczną, karetkę, tłumaczyć, że istnieje pierwsza pomoc. Ale to nigdy nie będzie to samo co pokazanie im pogotowia od środka – mówi ……. ze Stowarzyszenia „Szóstka – Szkoła Marzeń”. – Na miejscu i w otoczeniu ratowników, z karetkami w tle, nauka chociażby numeru alarmowego czy uciskania klatki piersiowej na fantomie naprawdę robi zupełnie inne wrażenie, a wiedza zostaje im  na długo. Podobnie widzi to Prezydent Miasta, która wsparł nasz projekt.

Plan zajęć prowadzonych przez rat. med. Tomasza Wragę i rat. med. Wojciech Idziora, był obszerny, bo przewidywał naukę,  zwiedzanie stacji pogotowia, praktyczne ćwiczenia i mały sprawdzian wiedzy. Dzieci otrzymały naklejkę z tytułem „Mały Ratownik” oraz pamiątkowe smycze, a także ulotkę dla rodziców, która informowała o prowadzonych działaniach edukacyjnych. – Myślę, że lata temu nie docenialiśmy roli, jaką mogą odegrać dzieci w sytuacji krytycznej. Panowała dość powszechna opinia, że wizyty pogotowia w szkołach lub przedszkolach lub dzieci u nas, to głównie oswajanie maluchów z personelem medycznym. Dzięki temu zmniejsza się trauma dzieci, gdy stykają się z ratownikami w dramatycznej sytuacji . Teraz już wiemy, że choć wspomniany cel był i jest ważny,  to nie jedyny efekt takich lekcji – opowiada Paweł Pazdan, dyrektor mieleckiego pogotowia.  –  Bardzo często się zdarza, że to właśnie dzieci dzwoniąc na pogotowie ratują życie rodziców czy dziadków, rodzeństwa. W domu często to właśnie w obecności dzieci zdarzają się innym wypadki, załamania stanu zdrowia. Wtedy można liczyć tylko na pomoc kilkulatka. Jeśli zna on numer alarmowy, nie obawia się zadzwonić i wie co mówić, może się okazać, że to właśnie on stanie się prawdziwym bohaterem – uzupełnia rat med. Wojciech Idzior, dyspozytor medyczny.

dav

Skip to content