Czuję się w obowiązku uspokoić społeczeństwo, bo zdaję sobie sprawę, że w związku z protestem pracowników ochrony zdrowia powstaje wątpliwość, czy ratownictwo medyczne na naszym terenie będzie działać jak zwykle, zapewniając bezpieczeństwo mieszkańcom. Informuję więc, że nie ma zagrożenia widmem braku karetek dla chorych, a to dzięki temu, że rozmowy ze związkami zawodowymi zakończyły się powodzeniem. Udało się podnieść uposażenia i dodatkowo poprawić warunki pracy, a obecnie tabor i sprzęt wykorzystywany w Mielcu należą do najnowocześniejszych w kraju – podkreślił na konferencji prasowej dr n. med. Grzegorz Gałuszka, dyrektor mieleckiej stacji. Zaznaczył jednak, że całkowicie rozumie powody wielkiej frustracji przedstawicieli tego zawodu, w którym zresztą sam pracuje. Od 4 lat protesty nie przynoszą żadnych efektów, a pracę ratownika medycznego reguluje przestarzała ustawa. Obecnie ratownik medyczny na własną odpowiedzialność podaje już 47 leków, które poza tym są wykorzystywane jedynie w szpitalach i po konsultacji z lekarzem. Ratownicy, których w tym zawodzie, wbrew temu co się mówi, nikt nie zastąpi. Na pewno nie uczyni tego strażak czy ratownik po krótkim kursie kwalifikowanej pierwszej pomocy. Przedstawiciele tego zawodu pracują dużo, za zaniżone wynagrodzenie, są na pierwszej linii frontu. – Z drugiej strony wycena dobokaretki nie jest wystarczająca. Mówi się, że jeśli karetek nie będzie w związku z protestem, to przyleci helikopter. Skoro są na to pieniądze, to dlatego nie wpuścić ich do systemu i pozwolić godnie wynagrodzić ratowników? – zastanawia się dyrektor.
W konferencji prasowej uczestniczyli także przedstawiciele związków zawodowych ratownictwa medycznego, rat. med.: Grzegorz Piwko i rat. med. Janusz Kulig. – Ostatnio podczas forum ekonomicznego w Karpaczu pojawiła się informacja, że wzrost wynagrodzeń ratowników nastąpi. Takie obietnice już słyszeliśmy, jednak pojawił się tylko współczynnik korygujący. Podstawa wzrosła, ale obcięto dodatki, niektórzy nawet na tym stracili. Rozpoczyna się czwarta fala, jesteśmy już zmęczeni, przed nami kolejne ogromne wyzwania, a problemów rząd nie rozwiązuje. Zapraszam do Warszawy, będzie białe miasteczko, będziemy tam dłużej niż jeden dzień, jak sądzę i mamy nadzieję, że ktoś nas zauważy, usłyszy te postulaty i wreszcie weźmie je poważnie pod uwagę – powiedział rat. med. Grzegorz Piwko, przewodniczący.
