„Ratujemy, leczymy, uczymy…”
„Rzecz nie w wielkości czynu, ale w wielkości miłości, jaką w najdrobniejszy czyn wkładamy” – to część napisu – misji, jaki pojawił się w garażu karetek mieleckiego pogotowia. – Nie ma co kryć, że nasza praca to nie tylko satysfakcja. To również stres, zmęczenie, napięcie. Czasem, gdy dyżur naprawdę daje w kość, nie jest łatwo znaleźć słowa, żeby się zmotywować. Dobrze, że zobaczymy je przed każdym wyjazdem – mówią zgodnie ratownicy. Napis pojawił się przy okazji montażu w werandzie karetek nowych, szczegółowych map powiatu i okolic.
Jak wspomina Maria Napieracz, dyrektor mieleckiego pogotowia, zaraz gdy tylko rozpoczęła pracę w pogotowiu, usłyszała o problemie braku szczegółowych, wiarygodnych i praktycznych map, do których ratownicy w każdej chwili mogliby podejść by – zwłaszcza w przypadku kierowców i ratowników spoza Mielca – uczyć się terenu. Także ekipy miejscowe, które nie do końca ufają GPS-om, są przekonane, że aktualna, przejrzysta, dostępna mapa jest podstawą dla kierowcy karetki. – Udało się więc zdobyć takie mapy, zorganizowaliśmy wydruki wielkoformatowe, a także specjalną rozsuwaną konstrukcję i w tej chwili duże mapy już służą pracownikom – mówi dyrektor.
Miejsce, w którym zainstalowano mapy okazało się także idealne, aby wyeksponować kilka motywujących słów. Inspiracją był podarunek, jaki pogotowie otrzymało od Parafii p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Mielcu. – Ks. Proboszcz Bogusław Połeć ofiarował pogotowiu krzyż, który chcieliśmy umieścić w miejscu, w którym będzie widoczny dla ekip wyjazdowych, bo to był prezent dla nich. W trakcie dyskusji o tym, jakie miejsce byłoby dobre do wyeksponowania krzyża, pojawiła się myśl, że to dobra okazja, aby do tego symbolu dodać sugestywne, ale krótkie motto pogotowia i cytat, który doda ekipom sił do pracy – mówi Maria Napieracz. Wyłoniła się koncepcja, by zaznaczyć, że każdy wyjazd, bardziej czy mniej dramatyczny, to okazja, żeby wypełniać misję, zawodowe powołanie. Każde zetknięcie z pacjentem to możliwość okazania dobra, zrozumienia i pomocy. – Zostało to dobrze przyjęte przez pracowników. Jak sami podsumowali, czasem to właśnie trafne słowa potrafią pobudzić, poderwać do działania – zauważa Maria Napieracz.