Świąteczno-noworoczne spotkanie w mieleckim Pogotowiu Ratunkowym
– Nie pytacie o pochodzenie, stan majątkowy i pozycję społeczną. Jedziecie do każdego i pomagacie mu, wzorując się tym samym na podejściu Boga, który także kocha każdego człowieka – powiedział ks. Bogusław Połeć, proboszcz Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy, na spotkaniu wigilijnym w Pogotowiu Ratunkowym w Mielcu. – Wszyscy teraz w te ciemne, chłodne dni jesteśmy w drodze do Żłóbka. Ten czas, pomimo adwentowych refleksji, niesie też pełne nadziei radosne oczekiwanie – zaznaczyła Maria Napieracz, dyrektor Pogotowia.
Po wspólnym odśpiewaniu kolęd, nie zabrakło dzielenia się opłatkiem i życzeń. Czego pragną pracownicy pogotowia? Przede wszystkim słychać było życzenia zdrowia i szczęścia osobistego, ale także rozwoju ratownictwa medycznego, szacunku do niego jako misji i zrozumienia dla wszystkich, którzy pracują w trudnych, medycznych zawodach oraz przy organizacji opieki zdrowotnej. – Kościół jest jak szpital polowy dla dusz, a pogotowie ratunkowe oddaje tę ideę bardziej dosłownie. To pomoc medyczna w terenie, często w sytuacjach kryzysowych. I wtedy najważniejszy jest dla was drugi człowiek. Wykorzystujcie więc całą swoją wiedzę i doświadczenie, by pomóc, a przy tym bądźcie skromni, tak jak uczy Pan Bóg, który zawsze jest obok, czuwa, ale się nie naprasza i nie narzuca – mówił ks. Bogusław Połeć, życząc ratownikom satysfakcji z pracy.
Dyrektor Maria Napieracz zwróciła uwagę na fakt, że ludzie w różnych sytuacjach, także zawodowych, podążają na przemian drogami wielu postaci skupionych w Stajence. Czasem są dla kogoś jak anioł, czy król z darami. – Bywa jednak, że gubimy cel, dajemy się wodzić na pokuszenie. Ale życzmy sobie abyśmy będąc u celu, jakim jest Żłóbek, czuli jednak zadowolenie, satysfakcję i mieli poczucie spełnienia tak zawodowego, jak i prywatnego – podkreśliła dyrektor.